4.11.2008
Temat: Jesteście napełnieni dobrocią
Teksty: Ef 5, 8-13; Ps 69, 14-19; Łk 2, 25-31
Kontynuuję omawianie kolejnego owocu Ducha Św. Tym razem o dobroci. W Biblii jest to słowo tłumaczone dosłownie jak w języku polskim lub jako szlachetne uczucia lub prawość. Pierwsi chrześcijanie traktowali to słowo nie jako abstrakcyjne, słowo marzenie, ale rzeczywistość. Dobroć to jest bardzo konkretna miłość w stosunkach międzyludzkich. Np. w Liście św. Pawła do Rzymian (15,14) Paweł pisze tak: „Bracia jestem co do was przekonany, że pełni jesteście szlachetnych uczuć”. Owe szlachetne uczucia to jest dobroć. To nie tylko naturalna dobroć, ale owoc światłości - dar Boży i sposób postępowania wynikający z przynależności do Chrystusa. Światłość Boża rodzi niejako chrześcijan i udziela im czegoś ze swej natury jako „współdziedzicom Chrystusa” (por. Rz 8,17). Owoc światłości stoi bardzo blisko owocu Ducha z Ga 5,22. Duch jest światłością ogarniającą i oświecającą nas przy chrzcie świętym i On jest źródłem cnót i dobrych uczynków nowego człowieka.
W związku z tym skoro mamy od momentu chrztu św. ten dar, to na co trzeba zwrócić uwagę? Przede wszystkim, że zaprzeczeniem owoców światłości, są niestety czyny ciemności, a w konsekwencji brak wydawania owoców Ducha Św. Dzisiaj czytany fragment Listu do Efezjan to ilustruje. Na co trzeba więc zwrócić uwagę? Na to, że niestety ciągle nam grożą grzechy, ale nie takie powszechne, które nie zabijają dobroci, jedynie ją przyćmiewają, ale te, które zrywają naszą przyjaźń z Bogiem, czyli grzechy śmiertelne. One rodzą się z bagatelizowania konieczności przynoszenia owoców światłości, obojętności i ulegania żądzą. Do tego typu ludzi św. Paweł w Liście do Efezjan krzyczy: „Zbudź się o śpiący”! Równocześnie zachęca nas do badania nie tylko, co jest grzechem, ale tego „co jest miłe Panu”.
Dalej, co należy robić? Baczyć jak postępujemy, czyli jakie przynosimy owoce. Kiedy robimy rachunek sumienia, (do czego w naszej wspólnocie zachęcam bardzo często) to trzeba pytać, jakie przynosi owoce twoja dobroć? Kiedy jesteś świadomy owocu, wtedy możesz Bogu podziękować, a jeśli nie to trzeba Go przeprosić.
Jeszcze w 16 wersecie św. Paweł podpowiada nam, na co mamy uważać w sensie pozytywnym. Zaprasza nas, byśmy wykorzystywali każdą sposobność do czynienia dobra. Pisze, patrz, rozglądaj się, nie czekaj na okazję, ty ją stwarzaj, by być dobrym, by dzielić dobrem. Oczywiście wszystko najpierw jest poprzedzone modlitwą do Ducha Św.
Co jeszcze podpowiada św. Paweł? Tym razem w Liście do Tesaloniczaczan Św. Paweł mówi tak: „Aby Bóg uczynił wiernych godnymi Swojego wezwania, aby z mocą udoskonalił w nas wszelkie pragnienie dobra oraz czyn płynący z wiary”. Mamy się modlić również o dar wytrwałości (wierności) w czynieniu dobra. Chrześcijaństwo, to nie jest akcja z okazji jakiegoś kataklizmu, wypadków, itp. dobroć chrześcijanina, to stała miłość do wszystkich będących w jakiejkolwiek potrzebie.
Podsumowując to rozważanie, chcę ukazać jeszcze osobę Symeona. Czy oczekiwanie na spotkanie mesjasza Bożego mogłoby się wypełnić, gdyby nie był dobrym, sprawiedliwym i pobożnym człowiekiem? Trudno to jednoznacznie rozsądzić, ale zapewne bardzo mu pomogło w tym jego pragnienie powyższych cech, które wiernie realizował swoim życiu.
Na zakończenie jeszcze raz powołuje się na List św. Pawła do Rzymian: „Bracia jestem co do was przekonany, że pełni jesteście szlachetnych uczuć, – czyli dobroci – ubogaceni wszelką wiedzą, zdolni do udzielania sobie nawzajem napomnień”. Ksiądz biskup Romaniuk ten fragment tak przetłumaczył: „Wiem zresztą, bracia moi, żeście napełnieni dobrocią, że posiadacie wiedzę o tym wszystkim, co należy wiedzieć i że potraficie udzielać sobie nawzajem pouczeń”. Czyli jesteście zdolni do realizacji owocu Ducha Św. dobroci, więc nie marnujcie żadnej chwili, by jej się uczyć i by ją okazywać innym.