6.10.2015
Temat: Owoce Ducha Świętego - uprzejmość
Teksty: Jon3,1-10; Ps 130,1-4.7-8; Łk 10,38-42
Kto i w jaki sposób zaprosił cię na taką jak ta - dzisiejszą modlitwę? Zapewne człowiek z darem, o którym dziś mamy sobie powiedzieć. Powiemy sobie o sprawności, bez której trudno byłoby rozmawiać, nawiązywać jakiekolwiek relacje, ani dążyć do wspólnych działań, a jednocześnie o tak prostym i powszechnym przymiocie, że rzadko kojarzony jest z czymś nadprzyrodzonym. A jednak uprzejmość św. Paweł umieścił w swoim katalogu owoców Ducha Św. Mimo iż słowa „uprzejmość”, „uprzejmy” są użyte tylko 4 razy w Piśmie św. i to nigdy na określenie Boga, to jednak ściśle łączy się ten owoc z Bożą dobrocią, łagodnością, cierpliwością. Słowo to w j. gr. chrestotes oznacza miły, łaskawy, szlachetny; i bliskie jest gr. Pomazańcowi, Mesjaszowi; w j. pol. uprzejmy pochodzi od szczery, otwarty, prosty. Te niuanse językowe zwracają uwagę na bogactwo znaczeniowe daru, do którego wzajemnie się dziś zachęcamy.
Popatrzmy na owoc uprzejmości przez pryzmat dzisiejszych czytań: historia Jonasza i gościna w domu Łazarza. Przymuszony, ścigany przez głos Pana Jonasz wypełnia wreszcie misję (i to jak skutecznie!), ale ciągle jest niezadowolony – mówi: więc to tak, po to omal nie straciłem życia, bo taki jesteś litościwy, że chcesz ratować tak wielkich grzeszników; i obrażony siada i pragnie śmierci. Otrzymuje wtedy jeszcze jedną lekcję – krzew dający ulgę przed upałem, któremu Bóg daje szybki wzrost, a potem równie szybko usycha – i pyta Bóg Jonasza – płaczesz o drzewko, o które się nie starałeś, a ja nie miałbym się użalić nad tyloma ludźmi? Bóg w tej scenie nie tylko jest uprzedzająco miły, łaskawy, wytrwale dobry i łaskawy do grzesznych mieszkańców Niniwy, ale też i do samego proroka, któremu wciąż ufa, zachęca, prostuje myślenie, doprowadza do Bożej mądrości, pomaga mu patrzeć swoimi oczyma. Podobnie wobec Marty w Ewangelii, którą delikatnie naprowadza na to, co najistotniejsze, chroni przed zazdrością.
Słowo to wzywa: Nie trać Bożego spojrzenia na ludzi, do których idziesz, z którymi się spotykasz, którym masz przekazywać Bożą miłość – wtedy gdy sam przeżywasz trudność, gdy uciekasz jak Jonasz przed trudnym zadaniem, gdy burze i fale, choroby, troski, samotność nie pomagają ci w uprzejmym patrzeniu na innych.
Wskazówki Daniela-Ange do miłości braterskiej mogą być katalogiem możliwych zastosowań owocu uprzejmości: Nie niszcz nikogo, nikogo nie upokarzaj, nie wyszydzaj. Nie pogardzaj nikim. Nie mów nigdy źle o jakiejś wspólnocie. Jeśli krytykujesz to tylko konstruktywnie. Nie mów nigdy o kimś nic takiego, czego byś nie śmiał powiedzieć w jego obecności. Nie obmawiaj nikogo „za plecami”. Zrezygnuj z wyrażeń, które mogą zranić, z pospiesznych uogólnień, przesadnych uproszczeń, interpretacji bez odcieni: z tego wszystkiego, co sprzeciwia się prostej prawdzie, a bywa tak upokarzające i bolesne. Porzuć na zawsze ostrą ironię i uszczypliwy sarkazm, które przeczą humorowi, a są formą dominacji nad innymi. Przeciwnie: promieniuj prostotą, bądź cichy i pokorny sercem i duchem, nieskończenie delikatny wobec każdego. Naprawiaj niezręczności, unikaj niedelikatności, domyślaj się zmartwień. Na tysiące subtelnych sposobów, mnożąc drobne uprzejmości. Bądź uprzedzająco grzeczny, zwłaszcza wobec chorych, staraj się ich odwiedzać i modlić się za nich.
Ile jest we mnie pragnienia dobroci uprzedzającej; czy potrafię patrzeć na ludzi wokół mnie po Bożemu, ze wszystkim co dobre, szlachetne, łaskawe, Chrystusowe? Czego dziś pragnę wyrzec się, by te relacje z drugim człowiekiem były bardziej uprzejme – Boże?
Troszczyć się o ten owoc Ducha – „uprzejmość”, to inaczej pragnąć życia prawdziwie chrześcijańskiego, być człowiekiem Chrystusa, Jego wiernym naśladowcą