• Parafialna Wspólnota Modlitewno - Ewangelizacyjna św. Bogurodzicy w SkoczowieParafialna Wspólnota Modlitewno - Ewangelizacyjna św. Bogurodzicy w Skoczowie
  • Parafialna Wspólnota Modlitewno - Ewangelizacyjna św. Bogurodzicy w SkoczowieParafialna Wspólnota Modlitewno - Ewangelizacyjna św. Bogurodzicy w Skoczowie
  • Parafialna Wspólnota Modlitewno - Ewangelizacyjna św. Bogurodzicy w SkoczowieParafialna Wspólnota Modlitewno - Ewangelizacyjna św. Bogurodzicy w Skoczowie
  • Parafialna Wspólnota Modlitewno - Ewangelizacyjna św. Bogurodzicy w SkoczowieParafialna Wspólnota Modlitewno - Ewangelizacyjna św. Bogurodzicy w Skoczowie
  • Parafialna Wspólnota Modlitewno - Ewangelizacyjna św. Bogurodzicy w SkoczowieParafialna Wspólnota Modlitewno - Ewangelizacyjna św. Bogurodzicy w Skoczowie
  • Parafialna Wspólnota Modlitewno - Ewangelizacyjna św. Bogurodzicy w SkoczowieParafialna Wspólnota Modlitewno - Ewangelizacyjna św. Bogurodzicy w Skoczowie
  • Parafialna Wspólnota Modlitewno - Ewangelizacyjna św. Bogurodzicy w SkoczowieParafialna Wspólnota Modlitewno - Ewangelizacyjna św. Bogurodzicy w Skoczowie

5.07.2011

Temat: EUCHARYSTIA - DAR, DOŚWIADCZAM SPOTKANIA Z JEZUSEM

Teksty: 1 Kor 11, 23-29; Ps 147; J 6, 51-58

          1. Eucharystia to jest spotkanie ze światem innej rzeczywistości. To znaczy, że doświadczamy nadprzyrodzonej obecności, która nie mieści się z żadnych ludzkich kategoriach. Przyjęcie Komunii świętej trwa moment i jakby umyka, ale jeżeli często powtarzamy ten moment, to jak mówi przysłowie: „ziarnko do ziarnka i robi się miarka”.

          2. Momentu Komunii świętej się nie przeżywa, ale się w niej uczestniczy. Kiedyś w Tygodniku powszechnym (było to w 1999 roku, czyli już trochę lat temu) ojciec Tomasz Kwiecień w cyklu: „Wtajemniczenie w Mszę świętą”, napisał: „Przede wszystkim trzeba przyjąć, że Komunii się nie przeżywa, ale się w niej uczestniczy. Nie oczekujmy, że będziemy coś czuli, bo bardzo często tylko siebie czujemy. Komunia to nie cukierek za dobre sprawowanie. Dlaczego jednak nic nie czuję? Po pierwsze dlatego, że gdybym naprawdę poczuł, to zginąłbym z nadmiaru. (...) Nic nie czuję, bo jestem człowiekiem grzesznym i Bóg w swoim miłosierdziu ogranicza mi pole widzenia, tak samo jak w Starym Testamencie „zakrywał się” obłokiem i słupem ognia, żeby ludzie nie zginęli patrząc. Kiedy przystępuję do Świętego Świętych, muszę zdawać sobie sprawę, że ogień pożywam, ogień palący, który nie daje mi odczuć swojego płomienia tylko dlatego, że jestem grzeszny. Gdyby nie ukrył się przed nami, zginęlibyśmy porażeni. Święci Ojcowie to wiedzieli. Mówili, że diabeł ucieka, kiedy człowiek ma jeszcze wargi czerwone od Krwi Chrystusowej. Diabeł ucieka i boi się, bo nie może zdzierżyć widoku człowieka karmionego Chrystusem.”

           3. Nie my przyjmujemy Jezusa (nie wiem, czy się teraz już nie denerwujecie), ale On nas przyjmuje do siebie. Mówimy - idę do Komunii świętej. To jest poprawne zdanie, bo ja też muszę coś w tę relację włożyć, ale tak naprawdę to Jezus nas przyjmuje. Jezus daje nam coś takiego, że On przyjmuje nas do siebie, jakby nas wpuszcza w swój krwioobieg i coraz bardziej się z Nim jednoczymy i wtedy my doświadczamy tego, że powoli my przestajemy istnieć jako my, ale w nas wzrasta Jezus. My stajemy się Jezusem. Dlatego np. św. Paweł napisze: „Czyż nie wiecie, że wasze ciała są członkami Chrystusa? (…) ten zaś, kto się łączy z Panem, jest z Nim jednym duchem” (1 Kor 6, 15,17). My jesteśmy jednym duchem w Jezusie i dlatego św. Paweł później powie: „Już nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus”. On jest mną, On jest tym, który mnie tak głęboko przepełnia, że ja myślę, jak Jezus, żyję nim i wypełniem Jego wolę.

            4. Sakrament jedności.

            Eucharystia była postrzegana jako sakrament jedności. W pismach patrystycznych w wielu miejscach jest mowa o „uczestnictwie” w jednym chlebie i w jednym kielichu: „Abyśmy my, którzy uczestniczymy w tym jednym chlebie i w tym jednym kielichu, byli złączeni między sobą w uczestnictwie tego samego Ducha Świętego” - czytamy w liturgii św. Bazylego. Epikleza starej liturgii aramejskiej zawiera niemal takie samo sformułowanie: „Abyś nas wszystkich, którzy uczestniczymy w tym chlebie i w tym kielichu nierozerwalnie złączył miłością braterską”.

            5. Przejście do adoracji Jezusa w Najświętszym Sakramencie

            W czasie zwykłej Mszy, zostaje na modlitwę dziękczynną po Komunii zaledwie chwila. Rzadko trwa wówczas cisza i tu się biję w piersi, bo nie zawsze nawet krótkiej chwili przestrzegam.

Uczestniczący w Eucharystii nie są do niej przyzwyczajeni. W kilka minut po przyjęciu Ciała Chrystusa znajdujemy się już na ulicy, wpadamy w wir zwykłych spraw, które nas wciągają nieubłaganie. Dlatego wskazane jest, jeśli to możliwe, zostać chociaż na parę minut na dziękczynienia po Mszy św.

            Dlatego tak bezcenna jest adoracja Najświętszego Sakramentu już poza Mszą św.. Jest ona wspaniałą okazją, by już nie tylko uczestniczyć w Komunii św., ale ją przeżywać, by dopiero teraz, w ciszy i spokoju pozwolić, by Jezus nas w siebie przyjmował.

            6. Na koniec praktyczna uwaga przeżywania uzdrowieńczej mocy Jezusa eucharystycznego po np. dzisiejszej Mszy św. Wtedy wspólnie wielbimy Jezusa, dziękujemy za otrzymane łaski i prosimy, by nas uzdrawiał, uwalniał i umacniał. Skuteczność Bożego działania nie jest zależna od długości adoracji, ale wiary w żywą obecność Jezusa.

 


2.08.2011

Temat: Krwawa i bezkrwawa ofiara Jezusa

Teksty: Rz 8, 31-39; Ps 116, 12-19; Mt 26, 26-30

          Eucharystia ofiarą Jezusa

  1. Ofiara uprzedzająca

            Jezus w Wieczerniku dał Apostołom swoje Ciało i Krew, z których złoży ofiarę później na Golgocie.

            Jezus ustanawiając Eucharystię, nie ograniczył się jedynie do powiedzenia: «To jest Ciało moje», «to jest Krew moja», lecz dodał: «które za was będzie wydane..., która za was będzie wylana» (Mt 26, 26.28; Łk 22, 19-20). Nie potwierdził jedynie, że to, co im dawał do jedzenia i do picia, było Jego Ciałem i Jego Krwią, lecz jasno powiedział, że to co się dzieje tu i teraz dokona się w namacalny sposób na krzyżu dla zbawienia wszystkich.

  1. Ofiara miłości i posłuszeństwa względem Boga

             Eucharystia przez swój ścisły związek z ofiarą na Golgocie jest ofiarą w pełnym sensie, bowiem jest to dar miłości Syna Jezusa i Jego posłuszeństwa Ojcu aż do ostatniego tchnienia. „Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je /potem/ znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca” (J,10,17-18). W ten sposób Jezus Syn składa dar dla Boga Ojca, będąc posłusznym jemu aż do śmierci i to śmierci krzyżowej (Flp 2,8).

  1. Jedyna ofiara Jezusa

            3.1. Jedyna, niepowtarzalna

            Jezus raz jedyny umarł na krzyżu i już więcej nie będzie umierał i już nie będzie żadnej innej ofiary składanej przez Syna Bogu Ojcu niebieskiemu.

            Inny wymiar: «W każdej ofierze należy brać pod uwagę cztery rzeczy: komu się ją składa? kto ją składa? co i za kogo ofiaruje? - Otóż ten sam jedyny i prawdziwy Pośrednik, godząc nas z Bogiem przez ofiarę pokoju, stanowił jedno z Tym, któremu ją ofiarował; stał się jednym z tymi, za których ją złożył; On sam był składającym ofiarę i tym, co złożył w ofierze» {św. Augustyn (+ 430)}. Istota tego tekstu jest taka: Jedyny Syn Jezus zjednoczył nas z Bogiem Ojcem przez jedyną ofiarę na drzewie krzyża.

            3.2. Jedyna, chociaż składana na tylu ołtarzach

            «Ofiara Chrystusa i ofiara eucharystyczna są jedną ofiarą».[KKK] Nauczał o tym wyraźnie już św. Jan Chryzostom (+407): «Ofiara jest ta sama, ktokolwiek by ją składał, czy to Paweł, czy to Piotr; ta sama, którą Chrystus dał uczniom i którą teraz składają kapłani. Ta w niczym nie jest mniejsza od tamtej, ponieważ i tej nie uświęcają ludzie, lecz Ten sam, który ją uświęcił. Jak bowiem słowa, które Bóg wypowiedział, są te same, co wypowiadane teraz przez kapłana, tak i ofiara jest ta sama, jak i chrzest, który dał. Tak to wszystko jest przedmiotem wiary. (...) I to jest tedy Ciało Chrystusa i tamto, a kto sądzi, że to jest mniejsze od tamtego, ten nie wie, że Chrystus i teraz jest obecny i działa».

            Tego się nie da całkowicie wytłumaczyć, ale spróbuję. Przejdę do mikrofonu na ołtarzu. Dotykam ołtarza, czyli stołu, a tak naprawdę, to nie powinien być stół, tylko obelisk, czyli kamień (tak będzie w nowym kościele), bo on ma symbolizować ofiarę Abrahama na górze Moria. Drugi element to krzyż, który kładę na tym ołtarzu. Oba są symbolami tej samej rzeczywistości ofiary niewinnego baranka, której pełnia wykona się na Golgocie. Równocześnie ta pełnia dokonuje się (niezależnie od czasu i przestrzeni) na każdym ołtarzu. To jest ciągle jedyna, ale uobecniona ofiara Jezusa. Jezus umarł na krzyżu, wylał Krew swoją, tak jak baranek. Kiedy w czasie Mszy św. jako niegodny kapłan biorę do ręki chleb, który już jest Ciałem Jezusa, podobnie z winem, które jest prawdziwą Krwią Jezusa, to dotykam tej ofiary na Golgocie. Podobnie jest z tobą w czasie Komunii św.

  1. Realna ofiara Jezusa

            Biblijnym argumentem za ofiarniczym charakterem Eucharystii są np. słowa św. Pawła: „Ależ właśnie to, co ofiarują poganie, demonom składają w ofierze, a nie Bogu. Nie chciałbym, byście mieli coś wspólnego z demonami. Nie możecie pić z kielicha Pana i z kielicha demonów; nie możecie zasiadać przy stole Pana i przy stole demonów” (1 Kor 10, 20-21). Św. Paweł wyraźnie podkreśla, że nie byłoby żadnego grzechu, ani bezczeszczenia ofiary Jezusa, gdyby na ołtarzu nie dokonywał się realny obrzęd, prawdziwa obecność Jezusa. Dlatego na Mszy św. konieczna jest moralna czystość uczestniczących w niej osób. Dotykamy bowiem realnej ofiary Jezusa. To jest tajemnica, która się uobecnia teraz w sposób realny w tym miejscu, bo Jezus, tak jak mówi List do Hebrajczyków „wczoraj i dziś ten sam”.

  1. Uobecnienie

            Czyny Jezusa są równocześnie historyczne i ponadhistoryczne. On bowiem raz umarł i więcej umierać nie będzie. Z tego punktu widzenia sposób trwania czynów Chrystusa jest taki, jak wszystkich czynów ludzkich: trwają one we wspomnieniach i w skutkach. Jednak oprócz elementu przemijalnego i niepowtarzalnego czyny Jezusa zawierają element ponadczasowy. Przecież czyny Chrystusa należały do człowieka, który był Bogiem, i do Boga, który był człowiekiem. Ponieważ ofiara krzyżowa i wszystkie tajemnice życia Jezusa są osobowym działaniem Boga, dlatego są wieczne, aktualne i trwałe. Dlatego na każdej Mszy św. uobecnia się Jego Bosko-ludzka ofiara.

            Teoretycznie się to da zrozumieć, ale praktycznie nie. Dlatego kapłan po przeistoczeniu śpiewa: „Oto wielka tajemnica wiary”.

  1. Ofiara Jezusa jest uzdrowieniem, czyli uobecnia zbawienie

            Jeszcze jedna sprawa. Przychodzicie na Mszę św., by doświadczyć uzdrowienia. Czasami słyszę takie błędne określenia: "Czy u nas są msze św. uzdrowieńcze"?

            Na każdej Eucharystii dokonuje się uzdrowienie. Nie chodzi o uzdrowienie ciała, ale uzdrowienie ducha. Realnie obecny Jezus na Mszy św. rozlewa zbawienie, czyli uzdrawia z niemocy ducha, które zniszczył grzech, daje nowe życie. I to jest życie, to jest pełnia życia. Wtedy nie trzeba oczekiwać żadnych innych uzdrowień, bo to jest niepotrzebne. Jezus oczywiście może również i uzdrawiać fizycznie, nie to jest jednak najważniejsze. Najważniejsze jest byśmy z wiarą przeżywali tajemnice eucharystyczną i prosili Jezusa, bym doświadczył zbawienia, które się tu uobecnia. A reszta będzie tylko dodatkiem. Jeżeli np. fizycznie nie zostaniesz uzdrowiony, będziesz umiał to zaakceptować, jeśli zostaniesz uzdrowiony, będziesz potrafił wielbić Boga.

            Módlmy się o właściwe przeżycie tej realnej obecności Jezusa na Mszy św.


 8.11.2011

Temat: Eucharystia - dziękczynienie

Teksty: Ap 4, 8-11; 5, 11-14; Ps 118, 1-4, 18-21, 26-29; Łk 17, 11-19

                   Msza święta to również dziękczynienie.

                Izraelici także mieli roczne Święto Dziękczynienia. Było to połączenie dwóch świąt Paschy i Przaśników, które było przeżywane na początku wiosny. Kiedy pierwsze ziarna zaczęto zbierać, a owce urodziły jagnięta, Żydzi Bogu składali dziękczynienie za dar stworzenia, za pory roku, za cykl życia, że On jest Panem historii.

                Uczniowie Jezusa w tym samym duchu składali dziękczynienie już nie tylko za stworzenie, ale również za dzieło zbawienia w Jezusie. Może dlatego tak wcześnie, bo już na przełomie I/II wieku, Msza święta nosiła nazwę Eucharystia, tzn. „dzięki czynić”, czyli dziękczynienie.

                A czy dla ciebie Eucharystia też jest dziękczynieniem? Przychodząc na Eucharystię masz świadomość tego, że masz dziękować Bogu? Czy też przychodzisz na Mszę świętą z różnych innych względów: by błagać, prosić o uzdrowienie, czy uwolnienie od złego ducha. Czy przychodzisz, by dziękować Bogu?

                Kto z was wie, w której części Mszy świętej szczególnie dziękuje się Bogu? Fachowo to się nazywa Prefacja: Pan z wami. I z duchem twoim.

W górę serca. Wznosimy je do Pana. Dalej: DZIĘKI składajmy Panu Bogu naszemu.

                „Dzięki składajmy”, bardzo konkretne wezwanie, abyśmy my wszyscy składali dziękczynienie Bogu. Zawsze Prefacja rozpoczyna się od podobnego, w różnych konfiguracjach zdania: „Zaprawdę godne to i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne, abyśmy zawsze składali DZIĘKCZYNIENIE Tobie, miłosierny Ojcze, wszechmogący Boże, Królu wiecznej chwały przez naszego Pana Jezusa Chrystusa....”. Tak jest to godne i konieczne, abyśmy składali Trójjedynemu Bogu dziękczynienie.

                Przypomnijmy sobie pierwsze czytanie. To jest wizja, którą otrzymał Jan ewangelista, wizja chwały nieba. Proszę zwrócić uwagę, że tam jest mowa o istotach żyjących, które oddają Bogu cześć, dziękczynienie i chwałę: „Godzien jesteś Panie i Boże nasz odebrać chwałę, cześć i moc, bo wszystko stworzyłeś”. W niebie wybrzmiewa nieustanne dziękczynienie. Druga część tego fragmentu ukazuje wyższy wymiar dziękczynienia, czyli uwielbienie. Całe niebo, wszystkie istoty uwielbiają Baranka Bożego, Jezusa Chrystusa, bo jest „godzien otrzymać potęgę, bogactwo i mądrość i moc i cześć i chwałę i błogosławieństwo”.

Owo niebieskie uwielbienie i dziękczynienie jakby schodzi na ziemię w czasie Eucharystii i jest podejmowane przez celebrujących Mszę św.

                Drugi namacalny wymiar dziękczynienia, to sam moment Komunii z Jezusem, przyjęcie Jego Ciała i Krwi, moment, w którym mamy świadomość otrzymania daru, na który nie zasługujemy. Wtedy doświadczamy namacalnego zbawienia w Jezusie. On to przed chwilą się za nas ofiarował w sposób bezkrwawy, On nam dał zbawienie, On nam dał nowe życie. Dlatego dziękuję Mu za ten wspaniały prezent.

                Czy tak robicie?

                Teraz bardzo praktyczne rady.

                Często we współczesnym świecie, w wielu środowiskach nie słyszy się słowa „dziękuję”. To powoduje, że również zanika świadomość dziękowania Bogu za przeróżne dary. Dlatego trzeba nawet wymuszać w sobie postawę wdzięczności. Nawet, kiedy czujesz się dobitym, pokrzywdzonym, chorym, zniewolonym, to jednak gdzieś głęboko powinna się tlić świadomość, że tak naprawdę to jestem jednym wielkim darem Bożym, to On mnie podtrzymuje przy życiu i obdarza potrzebnym błogosławieństwem. Z nawet tych resztek świadomości, powinna się rodzić postawa wdzięczności względem źródła dobroci, jakim jest Bóg.

                Druga rada: Będziesz potrafił podziękować, kiedy będziesz miał jasną świadomość bycia zależnym. Pan nie musi i nie chce dziękować komukolwiek. Natomiast człowiek zależny od kogoś, kiedy coś otrzyma, będzie umiał okazać wdzięczność. Masz świadomość Boga, który jest samą miłością i darem? Dzisiaj czytany fragment Ewangelii jednoznacznie ukazuje ten element. Tylko największy grzesznik Samarytanin, człowiek odrzucony przez Żydów został całkowicie uzdrowiony nie tylko na ciele, ale również na duszy, kiedy przyszedł podziękować Jezusowi za fizyczne uzdrowienie.

                Jeśli ty powiesz Bogu: Dziękuję Ci!, to Bóg nie tylko cię uzdrowi w tej chwili, ale będzie ono trwałe, a przede wszystkim zmieni cię całkowicie.

                Na koniec warto jeszcze o jednym wymiarze powiedzieć. List św. Pawła do Rzymian (Rz 12, 1) „A zatem proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej”. Właściwe przeżycie Eucharystii (dziękczynienia) przerodzi się wtedy w to, że i my będziemy potrafili - na wzór Jezusa - składać nasze ciała „na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej”.


6.12.2011

Temat: Eucharystia - uczta miłości

Teksty: Dz 4, 32-37; Ps 34, 1-13; J 13, 1-15 

            Mimo, że jest Adwent to kontynuuję analizowanie Eucharystii w różnych wymiarach. Dzisiaj „Eucharystia - uczta miłości”. Przyjście Jezusa jest dowodem miłości Boga do człowieka, bo sam Bóg zniża się do człowieczeństwa. Szczytem tej miłości jest śmierć Jezusa na krzyżu. Jezus jest posłuszny aż do śmierci i to śmierci krzyżowej. Kiedy Jezus jest świadom tego, że przychodzi koniec Jego ziemskiego życia, zasiadł do Ostatniej Wieczerzy z Apostołami i wykonał konkretny akt miłości, szokujący, akt umycia nóg. Piotr nie chce tego zaakceptować i nie dziwię się jemu. Jezus był dla niego Mistrzem, dlatego nie zgodził się na umycie nóg. Jednak, kiedy Jezus wytłumaczył mu, o co w tym geście chodzi, że jest to gest miłości, pozwolił na umycie jemu nóg.

          Apostołowie, kiedy Jezus już odszedł do nieba, umocnieni Duchem Św. kontynuują realizację Jezusowej miłości. W czasie tzw. „łamania chleba” (jest to jedna z nazw Eucharystii), o czym czytaliśmy dzisiaj w pierwszym czytaniu, dzielą się miłością „agape” (greckie słowo mówiące o miłości). Jednym z przejawów miłości był wspólny posiłek składający się z darów przynoszonych przez wspólnotę. Nie zawsze „agape” były dobrze przeżywane, o czym zaświadcza św. Paweł w 1 Kor 11, 20-23.

            My dzisiaj też zasiadamy przy ołtarzu do bezkrwawej uczty miłości, do uczty, kiedy to Jezus siebie samego nam ofiaruje. On czeka na naszą odpowiedź, na nasz gest wzajemności - gest miłości. Ku refleksji: Czy dostrzegasz we Mszy św. ową miłość i czy się miłością odwzajemniasz?

            Dlaczego może jest za mało uzdrowień na takich mszach św.? Bo może są takie osoby, które nie przyjmują miłości, nie przyjmują Bożej miłości. Nawet jeśli zdają sobie sprawę, że Bóg umiera tu na tym ołtarzu, to jeszcze muszą chcieć odpowiedzieć miłością na miłość. W jaki sposób? Otwartością na miłość, pragnieniem przyjęcia jej, ofiarowaniem siebie, zaangażowaniem w dawanie jej innym, itd. Św. Piotr nie był w stanie przyjąć miłości, bo nie pozwolił sobie umyć nóg. Dopiero jak Jezus mu wyprostował jego błędne myślenie, był w stanie przyjąć Jego miłość.

            Dzisiaj zasiadasz do uczty miłości - Eucharystii. Jezus na niej chce cię uzdrawiać. Pragnie On wejść w dialog miłości z tobą, by cię uzdrowić. Jesteś gotowy na współpracę z nim teraz lub po powrocie do domu?

            Jeśli tego chcesz doświadczyć zacznij się intensywnie już o miłość modlić.


 

3.01.2012

Temat: Udział człowieka w ofierze Jezusa

Teksty: 1 J 3, 11-20; Ps 116, 12-19; Alleluja 6, 51; Łk 9, 12-17

              Będę kontynuował omawianie tajemnic Eucharystii. Poprzednio mówiłem o tym, że to tu w sposób bezkrwawy na tym ołtarzu, bez żadnej mojej zasługi, Jezus będzie się ofiarował: realnie, namacalnie i prawdziwie. To pierwsze świadectwo, które tu dzisiaj było powiedziane, kiedy świadcząca mówiła, że w czasie Eucharystii od początku czuła namacalnie istnienie Boga, to jest jakby jeden z elementów potwierdzających to, że wiara nasza jest prawdziwa, bo Jezus namacalnie jest tu obecny, a Jego Ofiara jest prawdziwa. I chociaż będziemy ciągle widzieć ten sam chleb i będziemy smakować wina, bo pod dwoma postaciami, jak zwykle rozdajemy Komunię Świętą, to jednak jest to realny, prawdziwy, ofiarujący się tutaj Jezus. I to jest jedna strona medalu. Druga, o której dzisiaj chcę powiedzieć, wydaje się być całkowicie oczywista, ale dla całości tematu, myślę, że trzeba by o niej powiedzieć. Mianowicie: Bezkrwawa ofiara Jezusa na tym ołtarzu, domaga się ofiarniczej postawy wiernych, czyli twojej i mojej. Domaga się!

            Nie może to być tylko ofiara Jezusa bez mojej ofiary. Co mogę zaofiarować Jezusowi? Prosta odpowiedź. Całe moje życie. Czy jestem zdrowy, czy jestem chory, kimkolwiek jestem, rozradowany, smutny - całe życie ofiarować Jezusowi. Dlatego w naszej parafii, od kiedy weszliśmy do nowego kościoła, wprowadziłem ten symboliczny gest przekładania symbolicznego chleba (komunikantów) do dużej pateny. Na ofiarowanie ktoś z was poniesie do ołtarza dary chleba i wina. Są to owoce pracy człowieka i Bożej opatrzności, które pragniemy, by Jezus złączył ze swoją jedyną ofiarą na krzyżu. Podobnie uczynię i ja, kiedy do kielicha z winem wleję kropelkę wody, znak mojego minimalnego wkładu w ofiarę Jezusa. 

            Te symboliczne gesty powinny być dla nas motywacją, byśmy chętniej włączali się w dawanie siebie, a nie tylko branie od Jezusa. Jeżeli tylko żądamy od Jezusa darów czy uzdrowienia, uwolnienia, to niestety jesteśmy zbyt jednokierunkowi. Eucharystia uczy nas postawy dawania, ofiarowania siebie. Możesz objechać całą Polskę i być na wszystkich mszach z modlitwą o uzdrowienie, to nic się nie zmieni, jeśli najpierw siebie nie ofiarujesz Bogu.

            Ewangelia, którą wybrałem pokazuje między innymi taką prawdę: Co mogli zaoferować Jezusowi apostołowie? Słuchaczy jest 5 tysięcy ludzi (samych mężczyzn nie licząc kobiet i dzieci). Co mogli zaoferować? Rozesłanie: Idźcie, kupujcie. Może pięć chlebów?! Dla Jezusa jednak ten drobiazg był wystarczający, przecież On jest Bogiem - nakarmił kilka tysięcy ludzi.

            Bóg tobie też chce dzisiaj coś dać. Bóg też dzisiaj na tej ofierze, którą będę składał za chwileczkę, chce nam siebie dać. Ważne jest więc, żebyś dzisiaj wykonał jeden taki drobny gest. Jak ktoś pójdzie z darami do ołtarza, to wtedy pomyśl sobie tak: Jezu, ja też idę z nimi i ofiaruję Ci siebie, takie nic. Złącz ten mały dar z Twoją wielką, jedyną ofiarą, która się dokonała na Golgocie! Chciałbym, żebyśmy ten drobny gest, modlitwę dzisiaj naprawdę wypowiedzieli.


 

7.02.2012

Temat: UCZTA SŁOWA BOŻEGO

Teksty: Neh 8, 1-18; Ps 119, 89-104; Łk 4, 16-21

       O kolejnym wymiarze Eucharystii chciałbym dzisiaj wam powiedzieć. Eucharystia to również stół Słowa Bożego.

       Najpierw zacytuje Thomasa á Kempisa w jego najsłynniejszym dziele „O naśladowaniu Jezusa”: „Albowiem jak najżywiej odczuwam potrzebę  dwóch rzeczy w tym życiu, bez których to nędzne życie byłoby dla mnie wprost nie do zniesienia. […]  Bez tego dwojga nie mógłbym żyć dobrze; albowiem słowo Boże jest światłością duszy mojej, a Najświętszy Sakrament Twój chlebem żywota. Można by powiedzieć, że są to dwa stoły, postawione z jednej i z drugiej strony skarbnicy Kościoła św.”.

       Oraz dokument  to jest wprowadzenie do mszału rzymskiego: „Gdy w kościele czyta się Pismo Święte sam Bóg przemawia do swego ludu, a Chrystus obecny w swoim Słowie zwiastuje Ewangelię, dlatego wszyscy winni z szacunkiem słuchać Słowa Bożego, które są najważniejszym elementem liturgii”.

       Moi drodzy! Na początku Mszy św. po pozdrowieniu, akcie pokutnym i oracji rozpoczyna się uczta Słowa Bożego. Sam Bóg przemawia do nas, wprawdzie ustami człowieka, ale sam Bóg. Fragmenty z pierwszego czytania: „I czytał z tej księgi, zwrócony do placu znajdującego się przed Bramą Wodną, od rana aż do południa przed mężczyznami, kobietami i tymi, którzy rozumieli; a uszy całego ludu były zwrócone ku księdze Prawa. (...) Czytano więc z tej księgi, księgi Prawa Bożego, dobitnie, z dodaniem objaśnienia, tak że lud rozumiał czytanie (Ne 8, 2. 8). Podobnie jest i dzisiaj. Nie wszyscy słuchają czy rozumieją słowo Boże, jednak kapłani starają się wyjaśnić znaczenie tego słowa współczesnemu człowiekowi.

       Podczas czytania Słowa Bożego urzeczywistnia się to, co słyszeliśmy dzisiaj w Ewangelii. Jezus w synagodze na nabożeństwie sobotnim, bo to był dla nich dzień święty, przeczytał słowo proroka Izajasza i powiedział: „Dziś spełniły się te Słowa Pisma, któreście słyszeli”.

       Podobnie dzisiaj w tym miejscu słowa Jezusa się spełniają. To Bóg realnie się uobecnił w czasie czytania słowa samego Boga. Dlatego List do Hebrajczyków stwierdza: „Żywe jest Słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ciała, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca” (Hbr 4,12). Dlaczego tego być może nie doświadczasz? Może to jest nieznajomość mocy słowa Bożego, czyli brak zaprzyjaźnienia się z nim, może liczne grzechy, może rutyna, itd. Mocy przemieniającej twoje wnętrze nie doświadczysz również na takiej Mszy św., którą teraz przeżywasz, jeśli nie „najesz się” najpierw słowa Bożego, które wyprostuje mroki twojego życia, uświadomi zniewolenia i otworzy na jasność drogi zbawienia zawartą w słowie Bożym.

       Na czym polega przetrawienie? List św. Jakuba, cytuję: „Wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie” (Jk 1,22)Wypełniając słowo Boże otrzymacie błogosławieństwo. To jest właśnie to przetrawienie, to jest właśnie to uzdrowienie, którego mam nadzieję, że oczekujecie, to jest przyjęcie Słowa, które się realizuje przez wprowadzenie w czyn tego, co słuchałem, tego co czytałem i tego, co mam.

      Dlatego w liturgii Słowa jest dialog. Słyszeliśmy pierwsze czytania, a w psalmie, który śpiewaliśmy razem jest moja odpowiedź, gdzie mieliśmy zawarte bardzo konkretne wskazania z Psalmu 119: (Warto do tego psalmu wrócić) „Słowo Twe, Panie, trwa na wieki, niezmienne jak niebiosa. Wierność Twoja [trwa] z pokolenia na pokolenie; umocniłeś ziemię, i trwa. Wszystko trwa do dziś według Twoich wyroków” (Ps 119,89-91). Psalmista, a za nim my, wchodzi w dialog ze słowem Bożym i odpowiada: „Zobaczyłem, że wszelka doskonałość ma granice: Twoje przykazanie sięga bardzo daleko. Jakże miłuję Panie Twoje Prawo”

     (Ps 119,96). Właśnie, jakże miłuje Twoje słowo, bo Prawo Boże jest słowem życia. Tak samo tym dialogiem jest śpiew: Alleluja, tzn. Chwalcie Boga. Oddaję cześć Jezusowi, który za chwilę będzie do nas mówił.

      Co nam dzisiaj powiedział? Kto z państwa pamięta? „Dziś spełniły się te Słowa”. Dziś, nie tylko w Nazarecie 2000 lat temu, dziś się spełniły.

      Na koniec zachęta z Listu św. Pawła do Tymoteusza: „Zalecam więc przede wszystkim, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi: za królów i za wszystkich sprawujących władze, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością. Jest to bowiem rzecz dobra i miła w oczach Zbawiciela naszego, Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1Tym 2, 1-4).  Do czego zachęca nas św. Paweł? Jeszcze raz powtórzę: „Zalecam więc przede wszystkim, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi”. Dlatego za chwilę każdy z was będzie mógł wypowiedzieć modlitwę w różnych intencjach do Boga. Zapraszam!


 

1.05.2012

Temat: Idźcie, jesteście posłani

Teksty: Dz 11,19-26;  Ps 87,1a i 2 i 3a.4-5.6-7;  Łk 24, 44-49

              Od poprzedniego Zesłania Ducha Świętego do teraz analizowałem niektóre zagadnienia związane z misterium Mszy św.

            W języku polskim ostatnie zdanie wypowiedziane przez kapłana brzmi: Idźcie w pokoju Jezusa. Niestety nie do końca lub mało precyzyjnie oddaje jeden z elementów Eucharystii. W języku łacińskim jest takie zdanie: Ite, missa est. Co na język polski tłumaczy się: Idźcie jesteście posłani. 

Może zapamiętaliście w Ewangelii był taki fragment: „W imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy. Wy jesteście świadkami tego”. Jezus Apostołom dał nakaz: Macie głosić nawrócenie wszystkim i być Jego światkiem. Apostołowie się tym nakazem rzeczywiście przejęli i tak  jak mówiły nam dzisiaj Dzieje Apostolskie:  „Oni to po przybyciu do Antiochii przemawiali do Greków i opowiadali Dobrą Nowinę o Panu Jezusie”. (Dz 11,20). Szli i głosili Jezusa zmartwychwstałego, bo pamiętali o nauce Chrystusa, która mówi: Jesteście do tego posłani.

            I moi drodzy teraz do nas. My też jesteśmy posłani. Cieszę się, że jesteście tutaj, przyszliście, dobrze, oczekujecie czegoś od Boga, bardzo dobrze, ale uzdrowienie tak naprawdę dokonuje się dopiero wtedy, kiedy człowiek wyjdzie i idzie do innych. Kiedy ogłasza Dobrą Nowinę, kiedy głosi miłość, kiedy swoim życiem pokazuje, że Jezus we mnie zmartwychwstał, kiedy swoim życiem przeżywa Jezusa tak głęboko, że wszyscy, którzy na ciebie patrzą, widzą, że jesteś inny.

            Na każdej Mszy Świętej słyszysz: Ite, missa est – idźcie. I moi drodzy, jeżeli tutaj siedzisz i tego nie zrozumiesz, będziesz zawsze człowiekiem, który będzie tylko i wyłącznie żądał i przegrywał. Idźcie, jesteście posłani, i nie trzeba zaliczać Mszy jednej, drugiej, trzeciej przepraszam za słowo „zaliczanie” w różnych miejscach, gdzie kapłani modlą się o uzdrowienie. Wystarczy przyjść na dowolną Eucharystię i wyjść ze zmartwychwstałym Jezusem, który cie uzdrowił i głoś innym: Jezus Zbawiciel jest jedynym rozwiązaniem wszystkich twoich problemów. On nadaje sens naszemu życiu, bo On jest Bogiem kochającym wszystkich ludzi.

            Zwróćcie uwagę, że apostołowie, którzy przejęli się zachętą Jezusa, kiedy zostali jeszcze umocnieni Duchem Świętym, to głosili Jezusa z taką mocą, że Dobra Nowina rozszerzała się błyskawicznie. Dlatego chciałbym, żebyśmy dzisiaj na zakończenie tego rozważania o Eucharystii jeszcze raz zgłębili usłyszane słowo Boże, potem przyjęli Ciało i Krew Pańską następnie umacniali się na modlitwie indywidualnej, czy wspólnej Duchem Św., byśmy i my głosili (jak słyszeliśmy dzisiaj o apostołach w Antiochii) Ewangelię wszędzie i wszystkim. Chcecie tak robić? To Ite missa est!

 

 

 

 

 

 


Liturgia dnia

Polecamy

Licznik odwiedzin

Odsłon artykułów:
336323

Odwiedzający

Odwiedza nas 48 gości oraz 0 użytkowników.

Datki na ubogich

Prowadzimy też działalność charytatywną. Nasze środki finansowe są bardzo ograniczone, dlatego ogromną pomocą, dającą możliwość wspomożenia większej ilości potrzebujących, będzie każde wasze wsparcie. Serdecznie dziękujemy!

Podajemy konto, z którego pieniądze są przeznaczone na pomoc ubogim.

Rzymskokatolicka Parafia p.w. M. B. Różańcowej w Skoczowie
Akcja charytatywna
Bank Spółdzielczy Skoczów

19 8126 0007 0003 5129 2000 0020

Mapa

Kontakt

ul. Harcerska 12
43-430 Skoczów
Polska

E-mail: bogurodzica@ox.pl
Tel.: (33) 857 71 60